Quantcast
Channel: Health & Wellness – Adrian Bysiak
Viewing all articles
Browse latest Browse all 23

Mój pierwszy nie pierwszy raz

$
0
0

bieganie2-01

Mój pierwszy raz miałem jeszcze w szkole podstawowej, kiedy to postanowiłem zapisać się z przyjacielem na siłownię. W tamtych czasach na swój wiek byliśmy bardzo mądrymi młodzieńcami, potrafiliśmy oszczędzać pieniądze otrzymywane od rodziców, no może nie oszczędzać. Po prostu zamiast wydawać pieniądze na siłownię, basen czy inne przyziemne rzeczy wszystko wydawaliśmy na słodycze, a w późniejszych czasach na alkohol (dziś nie lubię zbyt bardzo alkoholu, gdyby jakiś dewiant próbował hejtować spożywanie w młodym wieku). Czwarta klasa podstawówki była momentem, kiedy postanowiliśmy zacząć ćwiczenia, do wyboru było kilka opcji. Budowanie siłowni u mnie, budowanie siłowni u mojego przyjaciela, bądź skorzystanie z siłowni komercyjnej. Oczywiście, te dwie pierwsze opcje wiązały się z większą ilością gotówki, oraz urobieniem rodziców. Dorośli w tamtych czasach na osoby ćwiczące patrzyli od razu jak na wielkie karki, które po chwili narobią sobie problemów. Przekonanie ich było więc największym problemem, może nawet większym niż kasa, mimo że we dwóch byliśmy bardzo zaradnymi gnojkami. Płatna siłownia również się nam nie uśmiechała, w końcu 100zł miesięcznie na głowę, a 200 na dwóch to naprawdę kilka dobrych imprez, szczególnie kiedy to 4 piwa potrafiły człowieka odpowiednio wyklepać. W ten właśnie sposób znaleźliśmy siłownię za którą nie trzeba płacić, był jednak pewien warunek. Była to siłownia dla lekkoatletów, oznaczało to, że dostęp do siłowni jest bezpłatny jeżeli będziemy biegać. Właśnie tak zaczęła się moja przygoda z lekkoatletyką.

Biegałem trzy lata

Na siłownię chodziłem regularnie przez trzy lata, ile razy w ciągu tego okresu ćwiczyłem – może z dziesięć. Powód był prosty, przychodząc na siłownię zawsze musieliśmy przebiec określoną ilość kilometrów by móc skorzystać z siłowni. W ten sposób po zrobieniu kilku do kilkunastu kółek na bieżni, nigdy nie chciało nam się już ćwiczyć. Zaś samo bieganie dawało nam z drugiej strony bardzo wiele radości, był to okres w którym prowadził nas znany w Kielcach trener Sarna. Człowiek ten zaszczepił w nas nie tylko chęć do biegania, ale również pasję do zdrowego trybu życia. Początkowo kiedy przychodziliśmy biegać często oszukiwaliśmy byle tylko iść na siłownię i poćwiczyć. Trener nie był głupi i doskonale wiedział, kiedy kilka okrążeń przesiedzieliśmy za „takim murkiem” paląc fajki. Wtedy na siłownię nas nie wpuszczał, dodatkowo uskuteczniając te swoje pogadanki, których nikt z nas nie cierpiał. Po pewnym czasie jakoś tak wyszło, że pokochaliśmy to bieganie, odstawiliśmy nawet papierosy będące wtedy bardzo modną używką wśród naszych rówieśników. Po roku biegaliśmy nie tylko na siłowni, ale również poza nią. Były to piękne czasy, które naprawdę miło wspominam. Później przyszło coraz więcej obowiązków, a ja miałem coraz więcej wymówek by nie biegać. Dodatkowo moje geny są naprawdę dobre, niezależnie ile w siebie wcisnę i tak wyglądam dobrze. Słodycze i tłuszcz są mi nie straszne, nie ma to wpływu na moją sylwetkę i wygląd.

Dobrze wyglądam – nie ćwiczę

Standardowo pojawiła się także tego typu ignorancja. Kiedy odstawiłem bieganie nadal pozostawałem przy regularnym uczęszczaniu na basen. Nie palenie papierosów skutkowało pozytywnie, a ja miałem coraz większe osiągnięcia. Niestety przyszła również ignorancja i brak racjonalnego myślenia. Skoro dobrze wyglądam to co po ćwiczyć, w końcu ćwiczy się by wyglądać lepiej. Basen, nie mam na niego czasu, teraz mam szkołę pracę. W ten sposób odstawiłem wszystkie ćwiczenia wymagające ode mnie aktywności. Przestałem biegać, przestałem ćwiczyć w domu, a także chodzić na basen. Moim nowym ćwiczeniem stało się przesiadywanie przy komputerze. Jak potoczyło się to później, dobierałem coraz lepsze ćwiczenia dla siebie, mając lat 17 zakupiłem pierwszy samochód – najpierw ćwiczyłem remontując go, później ćwiczyłem jazdę. Aktywność fizyczna z roku na rok spadała, bronił mnie tylko snowboard, który jest bardziej rozrywką niż ćwiczeniem, jednak dzięki niemu każdego roku przez kilka godzin potrafiłem się nieźle spocić. Nigdy nie zastanawiałem się nad sensem ćwiczeń, bo i po co – skoro dobrze wyglądałem. Nadal dobrze wyglądam, jednak do ćwiczeń podchodzę w inny sposób. Wiele ludzi w ten sposób podchodzi do tematu, jeżeli ktoś z was ma ochotę ćwiczyć tylko dlatego by mieć fajny kaloryfer mogę odesłać do strony, gdzie opisany jest cały zestaw ćwiczeń http://menstream.pl/forma/baza-cwiczen/miesnie/miesnie-brzucha.html , aby wyrzeźbić swoją sylwetkę tak naprawdę nie potrzeba wiele zachodu. Dla mnie ćwiczenia są czymś więcej niż tylko wyrzeźbionym brzuchem – szczerze, nie dbam o to.

Ćwiczenia dobrze mi robią

Od wielu lat zgłębiam wszystkie sekrety, które wyrabiają w nas bardzo ważne cechy. Właśnie ćwiczenia powodują, że stajemy się ludźmi rozsądniejszymi, mamy głębsze przemyślenia i do wielu tematów podchodzimy inaczej. Czasami mamy złe dni, każdy przechodzi kryzys w swoim życiu, czasami finansowy, czasami miłosny. Czasami przechodzimy całą falę kryzysów, nie mamy ochoty podnieść się z łóżka. Ćwiczenia fizyczne, są więc nie tylko formą aktywności, która poprawi naszą kondycję. Przede wszystkim wykonując ćwiczenia, robimy bardzo wiele dla swojego życia. To, że fizycznie czujemy się lepiej jest tylko efektem ubocznym, bowiem ćwicząc pokonujemy swoje słabości, wyznaczamy sobie nowe coraz to cięższe cele i funkcjonujemy coraz lepiej. Nie tylko ćwicząc ! Każdego dnia po treningu czujemy się lepiej psychicznie, niezależnie czy będziemy robić pompki w domu, biegać czy zapiszemy się na siłownię. Sama forma, nie ma znaczenia. Znaczenie ma czy zrobimy to co planujemy.

Ciężko jest zacząć !

Doskonale o tym wiem, i szczerze przyznam, że nie mam sprawdzonego sposobu. Od wielu miesięcy przyświecała mi myśl – jutro wstaję i idę biegać. Raz się nawet udało. Okazało się jednak, że jedyne ubranie które nadaje się do biegania to jeansy i buty do tenisa. Byłem zmotywowany więc pobiegłem, robiąc kilka kilometrów. Procedurę miałem powtórzyć, gdyż ten dzień naprawdę dał mi niezłego powera. Brakło czasu, motywacji do obudzenia się, chęci do ćwiczeń. Kolejne dwa lata nie ćwiczyłem. W tym roku znowu poczułem potrzebę wykonywania ćwiczeń fizycznych. Nie będę tu czarował, że chce mi się ćwiczyć na siłowni – wolę naturę, wolę biegać. Był to duży progres, wspólnie z Paulinką wybraliśmy mój nowy dres, który do ćwiczeń się wspaniale nadaje. Jednak dres od miesiąca służył jako „ubranie niedzielne, kiedy z domu nie wychodzę”.

Prezent urodzinowy

W dniu jutrzejszym mam urodziny, tym razem dwudzieste dziewiąte. Tak, jestem dziadkiem. Wczoraj kładąc się spać poczułem potrzebę zmiany trybu życia. Postanowiłem więc, że rozpocznę ćwiczyć w dniu urodzin. Leżąc chwilę w łóżku, patrząc na spadający śnieg, pomyślałem – mam jeszcze dwa dni. Pomyślałem także, że dobrze byłoby zmienić godziny pracy. Postanowiłem więc wstawać wcześniej – tylko jak to zrobić, skoro żaden budzik nie działa. Nie działa, a ja z uporem maniaka go nastawiam. Dziś było inaczej, miałem plan obudzić się o 7.30. O godzinie 7.27 samoczynnie wstałem, bez budzika i tej całej porannej fazy, która wygląda mniej więcej tak: „uuuuuueeeeee nie chce mi się nic”. Dziś mi się chciało. Wstałem pełen życia, pełen chęci do działania. Zlazłem do biura, tym razem nie rozpocząłem dnia od papierosa i kawy. Ubrałem dres, napiłem się wody, i ruszyłem. Mój wynik nie jest żadnym wynikiem, przeciętny dzieciak mógłby mnie wyśmiać. Poprawiło się jednak moje samopoczucie. Teraz, godzinę po bieganiu kiedy siedzę i piszę ten tekst, stwierdzam że życie sprawiło mi lepszy prezent urodzinowy niż mógłbym się spodziewać. W końcu to jutro miał być ten dzień, w którym rozpocznę bieganie na nowo. Co lepsze, do niczego się nie zmuszałem – nie wiem czy byłem zaspany, czy to przeznaczenie. Najważniejsze, że wstałem przebiegłem ze dwa kilometry nieco szybciej niż przeciętna 80 latka pokonuje taki dystans pieszo. Tym samym oficjalnie podejmuję kolejną próbę powrócenia do aktywności fizycznej, do której i was zachęcam. Każdego roku nasze organizmy się zmieniają, kiedyś zrobienie 10 kilometrów nie stanowiło żadnego problemu, dziś po dwóch kilometrach moje myślenie i praca mózgu pozostawia wiele do życzenia, mógłbym porównać to do naprawdę dobrego draga ;-). Jeżeli sami macie problem by się zmotywować, po prostu może spróbujcie tak jak ja, nie myślcie o tym. Wystarczy założyć buty, i wyjść reszta się sama jakoś ułoży.

Zrzut ekranu 2014-12-05 o 09.41.40


Viewing all articles
Browse latest Browse all 23

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra